Dywizja Nadbużańska - 1812 r


            Od kiedy w początkach XVI wieku Kryłów jako miasto pojawił się na mapie politycznej Królestwa Polskiego, wiele wydarzeń wielkiej i małej historii przetoczyło się przez to miasteczko w ciągu pół tysiąca lat jego istnienia. Nawet wtedy , kiedy Polski nie było na mapach Europy nie omijały Kryłowa wydarzenia tej największej - europejskiej historii.

 
            Po pierwszym rozbiorze w 1772 znalazł się Kryłów pod panowaniem austriackim. Ale już kilkadziesiąt lat później na początku XIX wieku pojawiły się nadzieje na niepodległość. Nadzieje związane z Napoleonem Bonaparte, który po wojnie z Rosją w roku 1807 stworzył półniepodległe państwo polskie pod nazwą Księstwo Warszawskie. Kryłów znalazł się w jego granicach po wojnie Księstwa z Austrią w roku 1809. Nadzieje Polaków na pełną niepodległość odżyły kiedy Cesarz Francuzów w 1812 roku rozpoczął kolejna wojnę z Rosją. Teraz wprost obiecał, że po pokonaniu cara Aleksandra odbuduje niepodległe państwo polskie.

 
            Kiedy 24 czerwca 1812 roku Wielka Armia Napoleona przekroczyła Niemen, dwie rosyjskie armie, pierwsza i druga zaczęły szybko cofać się przed napierającymi Francuzami. W tym samym czasie trzecia rosyjska armia dowodzona przez generała Tormasowa, operująca na Ukrainie stała się zagrożeniem dla Księstwa Warszawskiego. Szybko okazało się, że zagrożenie jest realne. Na początku lipca jeden z korpusów tej armii dowodzony przez generała Lamberta, przekroczył Bug rozbijając oddziały Gwardii Narodowej i spustoszył Włodawę. To wydarzenie stało się bezpośrednim powodem decyzji generała Wielhorskiego, zastępującego ministra  wojny Księstwa Warszawskiego Księcia Józefa Poniatowskiego,
o utworzeniu dywizję, która szachowałaby Rosjan.

             Na czele tak utworzonej Dywizji Nadbużańskiej postawiono generała Antoniego Amilkara Kosińskiego, który podzielił ją na dwie brygady.
Pierwszą składającą się z pułku piechoty i dwóch pułków ułańskich dowodził generał Walenty Kwaśniewski.
Drugą brygadą , którą tworzyły 13 pułk piechoty i oddziały Gwardii Narodowej kierował pułkownik Franciszek Żymierski. 26 lipca generał Wielhorski  wręczył generałowi Kosińskiemu pełnomocnictwo do objęcia dowództwa nad wojskiem, gwardiami i powstaniem departamentów lubelskiego
i siedleckiego. Dywizja rozpoczęła działania operacyjne. Jej najdalej wysunięty na południe posterunek znajdował się w Kryłowie.
 

 
       (Generał Amilkar Kosiński)                                                 (Pułkownik Franciszek Żymierski)

 
             Od 2 października składał się z nieregularnej konnicy zmniejszonej do siły jednego szwadronu dowodzonego przez kapitana Rudzkiego. Miał  za zadanie pilnowania przeprawy przez  Bug. 10 października kryłowski posterunek został zaatakowany i rozgromiony przez regularne oddziały rosyjskie. Utracono promy, a kapitan Rudzki dostał się  do rosyjskiej niewoli. 12 października generał Kosiński pisał do generała Wielhorskiego „Linia Bugu od granicy cesarskiej aż do Dubienki znowu nieprzyjacielem jest obsadzona, posterunek mój w Kryłowie ustawicznie jest nagabany.”

 
            Tego samego dnia w celu rozpoznania zamiarów nieprzyjaciela, ale przede wszystkim odzyskania utraconych 10 października promów wysłał do Kryłowa pułkownika Żymirskiego. Miał on pod swoja komendą dwie kompanie woltyżerów 13 pułku, jedną kompanię batalionu strzelców lubelskich, jeden szwadron jazdy trzeciego pułku, dwa działa artylerii konnej i jeden granatnik. Wspierał pułkownika generał Kwaśniewski na czele kompanii woltyżerów i szwadronu jazdy. Przebieg bitwy  w liście z 13 października do generała Wielhorskiego tak relacjonował generał Kosiński: „Nie mogąc dla położenia miejscowego kusić się o odebranie promów, znalazł (Żymirski) sposób przeprawienia przez kładki kilkadziesiąt ludzi na prawy brzeg Bugu i tym  Franciszek Żymirski sposobem zwabiwszy nieprzyjaciela na strzały
ukrytych dział swoich i ogień krzyżowy piechoty, zadał znaczną nieprzyjacielowi klęskę. W tymże samym czasie generał Kwaśniewski z jedną kompanią woltyżerów
i szwadronem pułku 3, ukazawszy się naprzeciwko tego miejsca, gdzie na prawym brzegu znajdowały się promy, wzniecił w nieprzyjacielu bojaźń owych utracenia i przymusił, że sam je spalił i zupełnie zniszczył. Pułkownik Żymirski tym sposobem dopełniwszy swego zamiaru wieczorem złączył się z dywizją, nie straciwszy w zabitych, jak jednego strzelca,1 kanonier bardzo letko był ranny i jeden koń zabity. Nieprzyjaciel zaś podług zeznań dezerterów, miał stracić w zabitych i rannych czterech oficerów i 100 ludzi”.


             Od 15 października  generał Kosiński miał osłaniać linię Bugu. Jednak dysponował zbyt słabymi siłami by uniemożliwić Rosjanom przeprawę. Tego dnia rano jak pisał do generała Wielhorskiego „nieprzyjaciel przeprawił się na lewą stronę Bugu, zapalił wsie Piaseczno, Hołobie i miasteczko Kryłów. Jazda nasza nadbiegłszy odpędziła nieprzyjaciela i pożar przecie we wszystkich trzech miejscach ugasiła....(ale) nieprzyjaciel zakrywa linie Bugu od Kryłowa aż do Brześcia”.

             Posterunek w Kryłowie był chyba szczególnie narażony na ataki rosyjskie. 22 października generał znowu meldował o przeprawiających się pod Kryłowem podjazdach rosyjskich. Z kolei 27 października pod Kryłowem Rosjanie wzięli do niewoli całą kompanię powstania dowodzoną przez kapitana Horodyskiego.

             Dywizja Nadbużańska aż do odwrotu Wielkiej Armii z Rosji i wkroczenia wojsk rosyjskich w granice Księstwa Warszawskiego, czyli do grudnia 1812 roku,   rozlokowana posterunkami wzdłuż Bugu starała się osłaniać je przed wypadami kozackimi.

 
             Ostatnia informacja o sytuacji w Kryłowie pochodzi z 10 listopada. Z rozpoznania sił nieprzyjaciela jakie na rozkaz generała Kosińskiego, przeprowadził na prawym brzegu Bugu od Dubienki do Kryłowa kapitan Sokołowski wynikało, że naprzeciw Kryłowa znajdował   się „jeden batalion piechoty z jednym działem i cokolwiek jazdy” korpusu obserwacyjnego generała Fabiana Wilhelma von Osten Sacken.

 

Bibliografia:

Willaume Juliusz, Amilkar Kosiński 1769 – 1823, Poznań 1930


Opracował: Marek Kołcon