Antoni Warchał „Szczerba”
1920 – 1944
    

W dniu 25 marca br. w Kryłowie odbyła się uroczystość patriotyczno-religijna z udziałem wojska, kombatantów, zaproszonych gości, mieszkańców i młodzieży szkolnej, upamiętniająca 65 rocznicę tragicznych wydarzeń Palmowej Niedzieli 1945 roku. W kościele parafialnym p.w. Narodzenia Najświętszej Marii Panny została odprawiona msza św. w intencji pomordowanych. Następnie przy pomniku został odegrany hymn z podniesieniem flagi państwowej, odczytany okolicznościowy apel pamięci oraz oddana salwa honorowa. Delegacje złożyły wieńce i wiązanki oraz zapaliły znicze.

W szkole im. Batalionów Chłopskich odbyła się część artystyczna. Przedtem nastąpił moment odsłonięcia tablicy upamiętniającej Antoniego Warchała „Szczerbę”, którą ufundowali Zofia i Józef Wysokińscy.

Aby więcej dowiedzieć się na temat Antoniego Warchała, udałem się do Zamościa na spotkanie z panią Danutą Glazer[1] z domu Warchał, siostrą Antoniego. W rozmowie uczestniczyła także córka Antoniego pani Teresa Adamowicz. Przeglądałem albumy  z fotografiami rodzinnymi, wśród których rozpoznałem uśmiechniętą, pogodną twarz Antoniego. Pani Danuta, gdy wybuchała wojna, miała jedenaście lat, ale doskonale pamięta każde wydarzenie z tamtych dni, które szczegółowo opowiedziała.

Antoni Warchał urodził się 9 maja 1920 roku w Romanowie (przed wojną wieś, obecnie należy do Kryłowa). Po ukończeniu Szkoły Powszechnej w Kryłowie, wstąpił na ochotnika do wojska, służył we Włodzimierzu Wołyńskim. Z tamtego okresu zachowała się fotografia.

Pani Danuta tak wspomina:

„Wiele się o wojnie mówiło, ale tak naprawdę to nikt z nas nie wierzył, że wybuchnie. Dnia 1 września poszliśmy do szkoły. Kierownik Karowicz powiedział nam, byśmy szli do domu, nauki nie będzie, bo wybuchła wojna. Mieszkaliśmy w Romanowie. Obecnie to część Kryłowa. Mój ojciec Jan miał wyorane pole, siał żyto z siweńki i końmi bronował. Gościńcem w stronę Kryłowa szła kolumna niemieckich żołnierzy. Jeden z żołnierzy odszedł od kolumny i coś do ojca zagadał. Ojciec mój był trzy lata w austriackiej armii, był też w Niemczech, więc znał trochę język niemiecki i coś mu odpowiedział. My patrzyliśmy przerażeni co będzie, baliśmy się, że tata mogą aresztować. Widzimy, że Niemiec zasalutował i odszedł. Pytaliśmy ojca, co mu powiedział. <A nic> powiada <powiedziałem mu, że jest pora siania, jest też pora zbierania. Nie ważne kto będzie jadł>. Gdy ogłoszono mobilizację, z naszego domu poszli bracia Stanisław, Władysław, Kazimierz, jako rezerwiści. Antoś w tym czasie już służył w wojsku.

Antoni walczył w okolicach Włodzimierza Wołyńskiego. Po wycofaniu się oddziału brał udział w walkach w okolicach Tomaszowa Lubelskiego i Krasnobrodu. Tam po przegranej walce rozwiązano oddział. Pewnej nocy słyszymy ktoś stuka w okno. Baliśmy się. Ojciec otworzył drzwi, patrzy, a to Antoś wrócił cały i zdrowy, w mundurze i z karabinem. W nocy sporządzono schowek. Tam ukryto jego ubranie wojskowe i karabin.

Podczas okupacji Antoni wraz z kolegami zorganizował placówkę konspiracyjną, której został dowódcą. Przyjął pseudonim „Szczerba”. Początkowa działalność poległa na zbieraniu informacji dotyczącej osób współpracujących z Ukraińcami lub wysługujących się Niemcom.

W 1943 roku, gdy nasilił się terror ukraiński, my wyjechaliśmy w okolice Krasnobrodu. Antoś wstąpił do oddziału BCh pod dowództwem Stanisława Basaja „Rysia”. Obaj znali się bardzo dobrze ze szkolnych lat
w Kryłowie. Obaj wstąpili na ochotnika do wojska.”

W oddziale „Rysia” Antoni Warchał był dowódcą trzeciego plutonu. Brał udział        w wielu akcjach przeciwko Niemcom i nacjonalistom ukraińskim. W marcu 1944 roku wraz   z batalionem przeszedł do Puszczy Solskiej. Tam trwała niemiecka operacja przeciw partyzantom pod kryptonimem „Sturmwind II”. Antoni Warchał zginął dnia 25 czerwca    1944 roku podczas walk pod Borowcem. Został pochowany na cmentarzu partyzanckim
 w Osuchach.

                                              

                                                                                             Opracował Ryszard Wieczorek



[1] Podczas tegorocznych uroczystości na cmentarzu w Osuchach, dowiedziałem się, że przed tygodniem zmarła pani Danuta Glazer.