Z naszej tradycji

Dawne zajęcia domowe w opisie mieszkańców Kryłowa.

    Sposób patrzenia na świat, ocenianie i wartościowanie rzeczywistości ma swoje odbicie w języku. Poprzez słowa człowiek stara się wyrazić to, co czuje, robi, widzi. Z perspektywy mijającego czasu, w wielu przypadkach, tylko pamięć ludzka jest w stanie przywołać niektóre zjawiska i rzeczy oddalającej się rzeczywistości. Ważne więc, aby te elementy dawnej kultury materialnej wsi zachować, póki są ku temu możliwości. W mojej pracy postaram się przywołać opisy dawnych zajęć domowych, których dzisiaj się już nie wykonuje. Zmienił się świat, zmienił się także sposób pracy. Dziś urządzenia i nowości techniczne są dostępne wszędzie. Zajęcia, zwłaszcza te domowe, wykonywane są mechanicznie. Wiadomości na temat sposobu wykonywania pracy w przeszłości udzielili mi mieszkańcy Kryłowa, należący do najstarszego pokolenia. Są wśród respondentów zarówno kobiety jak i mężczyźni. Wszyscy informatorzy urodzili się przed II wojną światową. To tragiczne wydarzenie jest zresztą dla nich ważną cenzurą. Bardzo często stosują opozycję dawnej, czyli przed wojną i dziś, czyli już w powojennej rzeczywistości...

1. Pieczenie chleba.

2. Wyrób sera i masła.

3. Przygotowanie potraw.

4. Obróbka konopi i lnu.

5. Pranie i prasowanie.

Pieczenie chleba

    „Smaczny chleby byli (…)Najsampierf były chleby razowy, późnijmy pufstali wy młynach, tag zwany rubili pułpytyl. Pułpytyl, sitkowy, tag zwany był, to już były lepszy chleby, a potem jusz nawyt samu wojnu, tu pytlowy tag zwany chlep, no to już był bialutki jak bułka chlebyk”(Informator 1)

Tu się rubiło najpirf roszczyn, na nuc się rubiło roszczyn z żytniej monki razowej, dawniej ni było takiej, s żytniej razowej i na drugi dzień ryszczynialo si, były dzieży taki ukrongły, (…) i jeżeli si podruszał ten chlep, ruszczyna ta, tu si zamjensiło. (…)Były Tag zwany kuszczyki były na ten chlep, a jak nie to tak si wyrabiału i była taka łopata i kuciuba (…) Kuciubo tu jeżeli si paliło f piecu, tu si ruzgartało żar, żeby napalić dobrze, nawet jeszcze było Tag ,że się rubiło wiechcie zy slomy i paliło si na tym chlep (…) Na łopate Ru Si kładło ten chlep, który si wyruszał jusz, tu kłodło si na łupate i wkładało Si do pieca. (…)Późni to si piekło na blachach. Jak jusz troche kultura poszła wtóre tu jusz piekliśmy na blachach.(…) Pirogi si piekło z makiem, s szacufko, s kaszo ryczano (…)”( Informator 2)

To pjersze jak si pszynioslo dzieże i było troszke tego ciasta i rubiło się ten pjerszy zaczyn, to się nazywało podmłodzie. (…) S poprzedniego pieczenia, to było ładnie zasklepione, z wjeszchu ono było zaschnięte, ale f środku pszyważnie jeszcze było mjeńkie, śfjeże takje, Tosie dobrze razrabjalo (…) i ono się rozruszało tak jak by drożdże mjało, bo ono mjało tam ten zakwas. A później na tym podmłodziu rubiło się ruszczynne, rozczyniało się jeszcze ras a później się dopiero nasypywało monki i miesiło się .Dopjero było ciasto, tszy razy trzeba było to robić. ( …) Zakfas i podłodzie to jest jedno i to to samo. Zakfas to jest właściwje to ciasto, ale jak jest razrubjone to można go było nazwódź zakwas albo podmłodzie.(…)Pjentka była ftedy kjedy była pszylepka, pjentka ta pjersza pajda chleba, a te nastempne to mogła być kromka, mogła być pajda chleba, może kromka a pajda to jest taka różnica, że kromka jest cieńsza, a pajda to jusz wjenksza, wjenkszy taki kawałek chleba. (…) (Informator 3)


Wszystkie powyższe wypowiedzi zawierają najważniejsze informacje dotyczące pieczenia chleba. Praca , którą się przy tym wykonuje, określona jest poprzez słownictwo opisujące rodzaje mąki i inne składniki ciasta chlebowego, a także rodzaje chleba, narzędzi i naczyń służących do pieczenia. Dodatkowo pojawiają się informacje nazywające części chleba. Dokładność opisu wykonywanych czynności jest tak duża, że ma cechy przepisu na upieczenie chleba.

Rodzaj ciasta zależy od mąki, która została użyta do jego wypieku. Informatorzy wyróżnili rodzaje mąki ze względu na gatunek zboża- mąka pszenna, żytnia oraz ze względu na grubość zmielonego ziarna, które musiało być suche i dorodne. Wynikiem takich rozróżnień jest funkcjonowanie w języku kilku nazw chleba : razowy, sitkowy, półpytel, pytlowy. Wyraźnie widoczne jest w wypowiedzi wartościowanie chleba pieczonego dawniej : smaczny byli chleby. Wyznacznikiem czasu są także naczynia lub ich brak, w których układano ciasto do przeznaczone do pieczenia . Pierwotnie chleb był wykładany na trzon lub na liść chrzanu. Wyznacznikiem postępu są jednak koszyczki i blachy- jak już kultura trochę poszła w górę.

Pieczenie chleba jest zajęciem długotrwałym i wymagającym wielu działań, dlatego odpowiednio wcześniej przygotowywano ciasto. Pierwszą czynnością było zrobienie w dzieży rozczynu. Zauważalne w wypowiedziach jest bogactwo nazw charakteryzujących ten właśnie

element: roszczyn, ruszczyna, zakwas, zakwasek, kfas.

Oddzielnie określone zostało zasklepione w dzieży ciasto z poprzedniego pieczenia- podmłodzie, do którego kilkakrotnie dodawano wodę i mąkę. Podrośnięte już ciasto opatrzone zostało trzema określeniami: wyruszane, podruszane, naruszane. Upieczony już wyjęty z pieca chleb nazwany został : bochenek lub chlebyk. Pierwszy kawałek odkrojonego chleba nazwany został: piętka, przylepka, kolejne kromki to natomiast : bajda, kromka, pajda, przy czym ich znaczenie nie jest tożsame, gdyż różniły się grubością: pajda to większa, a bajda mniejsza kromka chleba.

W piecu pieczono nie tylko chleb. Informatorzy wymienili jeszcze nazwy następujących wypieków : pierogi, podpłomyki, podpałki, ciasta wśród których wyszczególniono torty, pierniki, korowaje.

Wyrób sera i masła

Ser rubiło się i nawet gutowało się serwatke. A serwatka, jeżeli sie ser odusi, wrzucało się troszke abo ryczany kaszy abo jaglany i putprawjału Si jeszcze śmitanu, troszku monki i bardzo to smaczne było tesz. (…) A masło rubiło si w maśniczcy i pudłużnytaki ubijału si kulki wjenksze, pół kilograma czasami Ili jest jak i mńej pułoży się na talerzu i dzieci sobje smarowały chleb tym.” ( Informator 2)

Maźniczki były takjedo masła robjenia.U nas było tak, w renku się robiło, a ńe to na korpke, była taka skrzyneczka zrubjona specjalnie i takje wiatraczki były jag w młynku.(…)I to tak się kryniło i to masło jak Si juź zrubiło układało Si, płukało si, maślanke si odlewało. (…) A ser tesz, odgrzywało Si to mleko i f takje serne woreczki były duże. Odgrzało Si to mleko kfaśne, troszeczka goronceżyby było i to Si wylewało do takiego woreczka i to Si robił taki ser.” ( Informator 4)

Maśnica… ja to może najlepiej bym ci wyrysowała. Maśnica składała się s kilku czeńści.(…) To wszystko było s klepeg drywńanych zrubjone, mjało obręcze, żeby się tszymałyte klepki, dwje obrence były.(…) Do tego kółka szła kułutuszka, to się nazywało. I ubijało się tak, ubijało się do tego stopnia, asz się zrobiło masło i maslanka.(…) Wlewało się śmjetane, stawjało się pomjendzy nogi i kołatało się, dlatego się kołutuszka nazywało. I ubijało siedo tego stopnia , asz się zrobiło masło i maslanka.9…) Kfaśna śmietana musiała być wlana.Jag była jusz śśadła taka to było bardzo dobrze. To byłu jeszcze grudy tego masła tej maślance pływało(…) brało się łyżke przeważnie drewniano i wybierało się s tej maślanki masło, jak się dobrze zbiło to duża gruda była (…) I robiło się osełke masła. Brało się miska i lało się wody, wyciskało się masło s tej maślanki(…) podrzucało się f tej misce, jeszcze woda wybijała się s tego masła(…) robiło się cos takiego jak oscypek, to dyła osełka masła.(…) Każda gospodyni miała taki worek do sera.(…) Każda gospodyni już wiedziała, że jusz mleko jest wystarczające, bo jag zagotował się , to ser był chrupki i był niedobry, jag za mało to nie był ser tylko takje mazidło.”( Informator3)

Maźniczka, a tutaj kij taki. I to się wyjmowało i się robiło, (…) śmietana i s tegowychodziło masło, jak się nie zarobiło, bo jaki się zarobiło to jusz wtedy gorzej. (…) tworzyła się gula taka, porcja, jusz nie można było ruszyć wałkiem, to jusz wjadomao, ży tam coś jest.(…). Jak się przygrzeje śmitane, bo z zimnej to się nie zarobi, a jaksię przygrzało, to ftedy się psoci jusz(…) Zakisza się mleko, musi być mleko sadle, na kuchni się grzeje, tak do pewnej temperatury(…) ono muiało być ciepłe, ale nia za goronce(…) wlewa się do worka, on ścieka i dopiero jak ścieknie kładzie się kamień i robi się plaskaneczka taka, tszy kilogramy wychodziło (…) .( Informator 5)

Dawniej gospodynie wykonywały szereg prac związanych z przygotowaniem domowych posiłków. Informatorzy wskazują nie tylko na pieczenie chleba, ale także na wyrób masła i sera.

O tym, że znają sposób wykonywania tej pracy, świadczą używane przez nich nazwy na określenie poszczególnych elementów rzeczywistości. Proces wyrobu masła i sera jest opisany bardzo szczegółowo, przy czym w każdej wypowiedzi daje się zauważyć swoistą recepturę, niepowtarzalną przez inne gospodynie chociażby wypowiedź: każda gospodyni miała i, każda gospodyni wiedziała.

Wyrób sera nie wymagał osobnych urządzeń, inaczej jest w przypadku przygotowania masła. Maśnica jest naczyniem dziś już nieużywanym, zapomnianym. Nie wszyscy mają w pamięci jej obraz, dlatego dla informatorów bardzo wazne jest, aby na postawiony temat udzielić wszechstronnej i wyczerpującej odpowiedzi. Obok samego procesu przyrządzania masła pojawiają się wiadomości o częściach maśnicy. W wypowiedziach przedstawiona została jej dokładna budowa oraz materiał, z którego była wykonana.

Masło przygotowano ze smietany ubijanej, kołatanej. Ważną częścią maśnicy był kij, zwany kołotuszka- informator wyjaśnia , że nazwa pochodzi od czynności kołatania. Na masło, którego nie udało się wyrobić , funkcjonowały odrębne określenia : zarobione lub,że się psoci. Pozostała po wyrobieniu śmietana to maślanka z kawałeczkami pływającego w niej masła , zwanymi kulki, grudy.

Podstawą wyrobu sera jest zsiadłe mleko, część informatorów używa nazwy kwaśna mleko, podgrzane do odpowiedniej temperatury, która miała wpływ na jakość sera. Jego konsystencja określana jest za pomocą porównań: z przegrzanego mleka tworzył się ser jak próchno, chrupki, a z zimnego jak mazidło. Mleko wlewano następnie do woreczków z płótna. Kawałki sera pływające w mleku nazywane są serwatką, serowatką, ala takim mianem dwukrotnie określona została zupa na bazie serwatki z dodatkiem kaszy. Aby resztki serwatki wypłynęły z woreczka, należało go przydusić. Najcześciej do tego celu używano deski, na której kładziono kamień, chociaż niektórzy pamiętają , że korzystano z prasy. Powstała w taki sposób porcja sera określona została jako plaskaneczka.

Większość przywołanych elementów ma więcej niż jedną nazwę. Należą tu: serwatka-serowatka; mleko zsiadłe- kwaśne; woreczki serne- z Płotna; maźniczka- maśnica; kułutuszka- kołotuszka; osełka- porcja; cedzak- cedziło; kożuch- kożuszek.

Przygotowanie potraw

Kartofle tarte były, tak jak teras robimy placki (...) i fkładało si do blachy i pszyszykowało sie tam jak to tszeba do smaku, fszystko tam, pjepsz, sól i do pjeca. I późnij jak sie to upjekło s pjeca sie wyciongało f kawałeczki sie kroiło i tłuszczu taka ryneczka była, (...) nasmażyło sie tej słoniny i wlewało sie do tego kociołka i fkładało si do pjeca i to otprażyło sie i było bardzo smaczne (...). W wjelkim poście to gotowali sołduche, tylko ja nie pamjentam jej składników, była monka ryczana, jaglana monka, pszenna i żytnia i to sie robiło taki zakfas i to postało jakiś czas potym to sie gutuwało. (...) Wiśnie to ni robiło sie tak jak teras weki, tylko sypało sie do butla (...) nasypywało si cukrem no i to stało w butlach, soki te. Gruszki sie suszyło, japka sie suszyło, późnij pirogi si s tego pjekło s tej suszyny. Udgutuwywali te suszyne i późnij pszecierali pszez maszynke, czy tak wałkjem ruścierali w dunicy taki był farsz do tych piroszków (...).” (Informator 4).

Barszcz ukraiński s fasolko i s kapusto słotko potprawjany śmitano i z grzybami, można dodać. Kapusta, czy kiszona, czy słotka połonczona s fasolko. Fasolka oddzielnie gotowała sie i tak sie jo masowało. (...) Kluski z makjem, kisiel (...) moja mama to na Wigilje to robiła i tak dzieś f pjontek, to robiła i olejem zaprawjała. (...) Zupa grzybowa ze śmietano” (Informator 5).

Jadało sie dużo ziemniaków, u nas w domu nie mówiło sie nigdy ziemniaki, tylko u nas były kartofle. Ziemniaki to jusz nowoczesny wymysł. (...) Kartofle były tłuczone, to znaczy ugotowane i pogniecione wałkjem, pomaszczone słonino czasami, do tego jakiś ugóryk kiszony, śadłe mleko, to pszeważnie sie na kolacje takje rzeczy jadało (...). Zupy sie gutuwało: krupnik jenczmienny był, gutuwało sie krupniki gryczane, gutuwało sie kasze jaglane, z jagieł , s prosa. Placki sie pjekło, smażyło sie placki, takje jak i dzisiaj sie smaży, albo robiło sie tarciuchy, jeszcze takje były (...) pjekło sie ftedy gdy sie pjekło chlep, bo to

sie wlewało do blachy i fsadzało sie do pjeca, i to sie f pjecu wypjekało, wyprażało. (...) Zarzucajka taka była, jadało jo sie w źimje, bo to tszeba długo gotować.” (Informator 3).

Kluseczki tarte, kartofelki, żur z grochem, kapuśniak, dynia, była sułuducha bardzo dobra (...) to jest żur z kilku gatunkuf monk z gryczanej, z jenczmjennej, z jaglanej i to sie robiło taki zakfas, ni to zupa, ni to picie (...) robiło sie sachar s czosnku i z oleju, lnianny lub rzepakowy, ale tłoczony na zimno. To sie rościerało razem s czosnkiem i troche soli, to sie wytwarzał taki sosik i tym sie polewało ziemniaki ugotowane fcześniej w mundurkach, później ubrane i f czasie postu to było bardzo czenste. (...) Rubilo sie różnego rodzaju gołompki, ale bez mjensa (...) gołompki z kaszy jaglanej, gryczanej, jenczmjennej i tesz jako omaste stanowił ten olej” (Informator 6).

Były studnie z betonuf (...) i była z żurawim nawet studnia (...) tu była tak zwana grumadzka studnia taka z żurawim, taki duży belik był, taka socha i zwisało si i du tego była taka kunefka i to si puszczało dupjero (...). Pompy jeszcze były. Koromysła takie nosze co sie wode nosiło. Dwa było takje, taki długi był kołek, a na tym si zawjeszało takje były na łańcuszkach rubili, zy sznurka rubili i haczyki, żeby wjadro wzionśc, żyby nosić.” (Informator 2).

W przytoczonych wypowiedziach pojawia się wiele nazw potraw. Niemal każda z gospodyń podała własny zestaw posiłków, które przygotowywała. Wszyscy informatorzy, opisując ten krąg tematyczny, wymienili nazwę potrawy: sołoducha (sułuducha, sołducha). Traktowana jest ona już jako archaiczna potrawa, o czym może świadczyć fakt, że niemal każda z osób inaczej wymieniała jej nazwę i nie wszyscy potrafili podać jej składniki. Zupa ta składała się z kilku rodzajów mąki. Inne nazwy zup, przytoczone w wypowiedziach to: barszcz ukraiński, kapuśniak – kapuśniaczek, krupnik – krupniczek, zupa grzybowa, zarzucajka, serowatka, żur. W różny sposób prezentowane są przez respondentów podane potrawy. Jedne wymienione są z nazwy lub z określonym podstawowym składnikiem dania, np. krupnik jęczmienny, kasza jaglana, zarzucajka. Przy innych podane są informacje, w jaki sposób je przyrządzić; są to niemal dokładne receptury.

Wiele z przywołanych potraw jest postnych, bez dodatku tłuszczu zwierzęcego, które przygotowywano nie tylko w okresie postu, ale również na co dzień: łazaneczki, fasola z kapustą, tarte kluski, gołąbki z kaszy, kisiel, kutia, kluski z makiem, tarciuchy, placki, kartofle w mundurkach. Pojawiły się nazwy przypraw i dodatków: pieprz, sól, cukier, sos,

olej, miód, kminek, zasmażka, którą przyprawiało się zupy i sachar – rodzaj sosu do ziemniaków. Mięsne potrawy nie zostały przywołane w cytowanych wypowiedziach, gdyż raczej proste rzeczy się jadło, najprostsze, jakie babcie gotowały.

Jednym ze sposobów na przechowywanie produktów było ich suszenie. Tak przetrzymywano owoce, czyli suszyne, np. jabłka, gruszki. Owoce mogły być również smażone i wkładane do słoików jako konfitury lub kompoty, albo też do butla i wówczas powstawał sok.

Jednym z niewielu warzyw, które przygotowywało się na zimę, była kiszona kapusta, szatkowana przy użyciu szatkownicy i wkładana do drewnianej beczki oraz przyduszona krążkami, aby cała była zanurzona w soku. Ważny był czas kiszenia (ukiśnięcia), nieodpowiednią porą był okres bezpośrednio przed i po Zaduszkach (Wszystkich Świętych), gdyż jak tłumaczy jedna z informatorek: wtedy kapusta była niedobra.

Grupę słownictwa opisującego przygotowanie potraw cechuje to, że każdy element posiada jedną nazwę. Wyjątek stanowią ziemniaki, obocznie z którymi używana jest nazwa kartofle. Te dwie nazwy pojawiają się obocznie w języku informatorów: u nas w domu nie mówiło się ziemniaki, tylko u nas były kartofle. Pierwsza z nazw uważana jest przez mieszkańców wsi za współczesną, druga natomiast za swojską, bardziej zrozumiałą i utrwaloną w świadomości, a także używaną w dotychczasowej komunikacji językowej.

Niezbędnym składnikiem do przyrządzania pokarmów jest i była woda. W obrazie dawnej wsi było kilka rodzajów studni: z betonów, z żurawiem, gromadzka. Pewną pracą było przyniesienie wody, gdyż zazwyczaj studnie, których we wsi było niewiele, znajdowały się w pewnej odległości.

W przywołanym tekście informatorzy zwracają uwagę na dwa aspekty: wygląd studni z żurawiem i naczynia, którymi nosiło się wodę. Zarówno pierwszy jak i drugi element rzeczywistości wyszedł już z użycia, dlatego w sposób dokładny mieszkańcy starają się przedstawić obraz tego, czego już nie ma.


Obróbka konopi i lnu

Każda gusposia siała sobi len pszy domu i konopi sieli. S kunopi rubili włókno a z lnu też włókno. Z włókna rubili płótna (...). Kunuwrotki pofstały jusz f późniejszych czasach, a fcześniej to były tag zwany pszynślice, kawałek deski takjej tu gdzie kubjeta siadała na tej pszenślicy tu ona była taka półukrongła, żyby nie gniotło jo f siedzenie. Na to pszynślice, bo

to był kołek wbity, umocowany, krynżółka, to sie nazywała. To krynżółke nasadzali, a na tej krynżółce było to włókno jusz. I wrzyciono, to pszendli f ten sposób. A pszeróp włókna to też był. (...) Byli tak zwany tarlicy, na tych tarlicach cipali, a psztważni raniutku byłu wyjść, tu było słychać tarach, tarach i to po każdym domu, tarachali rubili włókna. (...) Jak jusz to upszendli te nici tu późnij te nici na kłompki zwijali z wrzycionóf, (...) a późnij s tych kłompków nawijali na te motowidła. Tak sobje pkrenca palcem, a s tych kłompkóf si namotalo i liczyli, bo to liczyli na pasma te nici (...). Umjeli to zwjonzac i na kupy sobje kładli. Późnij jak jusz mjeli to dawali do warsztatu. A warsztaty tu były drywniany fszystko. (...) Mjał takje czółenko i rzucał to w lewo to f prawo i tarach nogo (...) i pofstawały płótna. Późnij płótna te bilili (...) wynusili, muczyli to i ruścilali na murawe płótno, tak ży to kunopne tu one ni bardzo były udawane, ale tesz do bjeli duchodziło. A jusz płótno lniane to było takje bjalutkie jak śnieżek. (...) Tu dzidzicy sobje szyli garnitury z Gułembja dziedzic Swieżawski, to chodził do kościoła f takim bjałym garniturze, płótniany, lniany garnitur. (...) Dzisia niech sie schowajo te garnitury.” (Informator 1).

Siało sie kjedyś konopje i len s tego wychodziły włókna (...). Mjendliło sie na takich mjendlicach, trójnia. S tego wychodziło pszyndziwo, takje włókno. Moja mama to pszendła zafsze, bo była specjalistko, cało zime pszendła a później na wjosne dawała do tkacza i robjono płótna. I kolorove, bo malowały te nici, a psześcieradła niestety były s lnu, bo nie było takich psześcieradeł jak teras. (...) Bo to płótno było stare tszeba było wybjelic, tu sie moczyło (...) mama muczyła płótna i tak za sobo ciongneła pszes pół łonki, ono wyschnie i bieleje. (...) Konopje jak sie wyrwało to pjersze to były takje te ni były nasiona tyko sie wybierało płoskoń, zrywało sie to wybierało sie, a te nasienne zostawały te badyle. Później jak sie wyrywało to sie wjonzało takje te wjonzeczki i muczyło sie w Bugu, zanurzało si w wodzie i patyki takje wbijalo sie w w ode i kładło sie te konopje, pszyduszało si ziemjo, żeby były stale w wodzie i mokły (...). Dopjero później suszy sie to i to sie mjendliło, (...) Na czterech nogach. (...) Pszendło sie ... to jest takje coś krenżółka, a tutaj jest pszenślica (...) wrzyciona takje były (...) gumułka taka była na końcu.” (Informator 5).

Brało sie szczotke i czesało sie, paździerze odlatywały i te najgorsze, najgrupsze kłaki, ate najbardziej wartościowe zostawały. (...) Później jeszcze był a szczotka s takjej dziczej szczeciny (...) i znowu sie czesało i znowu były kłaki, atu jusz był len czy konopje takje, że można było pszonśc (...) mjało sie wrzeciono i sie smykało i ta nitka szła. (...) Jak to

wrzeciono jusz było pełne to sie nazywał poczynek, (...) robiły sie kłempki. Na krenżółce robiło sie kondziel (...). Moja mama umjała snuć, bo póżniej z tego kłempka tszeba było zrobić takje pasmo, żeby je można było założyć na warsztat.” (Informator 3).

Temat uprawy konopi i lnu został poruszony przez samych informatorów. Podczas rozmów na temat odzieży, pościeli, swoje wypowiedzi rozpoczynali od przywołania wiadomości dotyczących wyrobu płótna. Rozmówcy zaznaczają, że w każdym gospodarstwie siano konopie i len, dlatego w sposób całkowicie naturalny łączą tematykę odzieży z powstaniem płótna. Bardzo wielu informatorów próbowało schematycznie rysować niektóre narzędzia, gdyż nie zachowały się żadne z omawianych przedmiotów, co mogłoby ułatwić wyjaśnienie zasady ich działania. Momentem, w którym następuje luka w informacjach, jest tkanie, którym zajmowały się wyspecjalizowane osoby – tkacze, dlatego rozmówcy nie uczestniczyli bezpośrednio w tej pracy.

Prace przy konopiach i lnie różniły się nieco. Łodygi konopi były o wiele twardsze. Dlatego najpierw wybierano rośliny nienasienne, zwane płoskoń, a następnie po dojrzeniu konopie nasienne (maciurka, maciorka), które przez pewien okres moczono w rzece, następnie suszono, aby łatwiej oddzielić paździerze od znajdującego się w nich włókna, zwanego też przędzą lub przędziwem. W jednej z wypowiedzi od paździerzy informatorka wywodzi nazwę miesiąca październik, ponieważ wtedy właśnie jest czas na obróbkę konopi i lnu. Len miał delikatniejsze i bardziej miękkie łodygi, nie wymagał więc stosowania takiego zabiegu.

Kolejną czynnością było usunięcie stwardniałych łodyg. Do tego celu służyły narzędzia nazywane przez informatorów trójnia, mindlica, międlica, na której się międliło oraz tarlica (tyrlica), na której się cipało. Dodatkowo przędzę czyszczono za pomocą szczotki, która wyczesywała łuszcz.

Kłębek włókien, który informatorzy określają jako kondzil (kondziel, kundziel, kundziółka) zakładano na krynżółkę (kszynżółkę, krenżółkę), umieszczoną na przęślicy (pszynślicy, pszynźlicy, psząślicy). Następnie nici przędło się na wrzeciona (wrzyciona, rzyciona), smykając je na kądziel. Nieco wyższy poziom techniczny reprezentował kołowrotek (kułuwrotek, kunowrotek), dzięki któremu możliwe było mechaniczne przędzenie włókna – furkotanie. Nawinięte na wrzeciono nici, zwane poczynek, następnie zakładano na motowidło (mutowidło), z którego zwijane były motki, kłębki (kłąbki). Aby

utkać płótno należało nici podzielić na pasma (pasemka). Służyła do tego osnuwnica (usnuwnica), na której się snuło.

Płótno tkane było na warsztacie (warsztaciku, warstacie) przez tkacza. Założone długie nici – osnowa (usnowa) i krótkie – wątek, przyduszane były czółenkiem i posmarowane szlichtem (szychtem). Dzięki któremu nitka nie miała poślizgu, tylko zbijała się do kupy. Powstałe płótno miało kolor szary, dlatego też kilkakrotnie moczono je w wodzie i rozkładano na łące, aby wybielało.

Miarą długości płótna, która była w powszechnym użyciu, był arszyn. O tej nazwie jeden z informatorów mówi, że kiedyś tak po rusku nazywali. Stwierdzenie to wskazuje na pochodzenie wyrazu, co ma odzwierciedlenie w świadomości mieszkańców.

Wszystko to, co pochodziło z przetwarzania konopi i lnu, miało swoje zastosowanie w gospodarstwie. Z gorszego gatunku włókna zwanego pakułami i kłakami, szyto worki oraz płachty, natomiast wysuszone łodygi – cirmić, nadawały się do palenia w piecu.

Przędzenie nici miało charakter społeczno – towarzyski. Gospodynie gromadziły się w wybranym domu i wspólnie wykonywały pracę, przy okazji mając sposobność do rozmów, opowieści, śpiewania, które pozwalały na utrwalanie i poszerzania wzajemnych kontaktów. Spotkania takie określane były jako zwiczórki, ponieważ odbywały się po zachodzie słońca lub prządki – od wykonywanej przez kobiety pracy.

Pranie i prasowanie

Na poczontku, kjedyś, kjedyś to takje były zolniki. Taka beczka (...) s tym że była na nogach i robiło sie ług. W ługu sie prało bielizne pościelowo i osobisto. (...) Lało sie do beczki goronco wode, a paliło sie f kuchni drzewem i najlepjej było usikowym (...). Póżnij sie wybjerało popjół, pszysiwało sie pszes jakiś tam pszetak (...) fsypywało sie do takjego specjalnego woreczka (...) ten popjół i fkładało sie do tego wrzontku, do tego zolnika. To sie robi tak, jakbyśmy dzisiaj dodali proszki, że to zmjenkcza wode. Ten ług był żroncy. (...) A później sie brało taka była kijanka, brało sie ten cały tobuł wypranej bielizny i szło sie do Buga, mjalo sie tako deske i kijanke i jeszcze sie w Bugu prało to kijanko, waliło sie. (...) I to sie biło i to sie wybijalo ten brud. Później sie to dobrze płukało , troche krochmaliło i nie prasowało sie tyko sie maglowało, tako maglownico. To sie robiło takje gładziutkje i takje mjeńciutkje jakby dzisiejsze prasowanie.” (Informator 3).

Były tak zwany zulniki (...) brało sie do woreczka popjół i to sie zalewało wrzonco wodo i

to musiało długo postać i pszycedzic to i f tym prało si. I późnij chudziło sie na rzeke płukać. Były maglownice tak zwany i żylaska były, ale żylaska były na żar. Żar sie fsypywało do żylaska i zakryncało sie i późnij żylasko to sie rozgrzeje i prasuje si.” (Informator 2).

Przywołane wyżej teksty zawierają podstawowe informacje o dawnym sposobie prania. Odbywało się ono przy użyciu innych narzędzi niż dzisiaj. Informatorzy przywołują ich nazwy i funkcje, które pełniły. W opisach wyróżnić można naczynia: balia oraz zolnik – drewniana beczka z zatykanym otworem w dnie, w której zaparzało się brudną bieliznę; narzędzia, którymi się prało: tara, kijanka (zwana również praczem); substancje do prania: ług – popiół z miękkiego gatunku drzewa, mający właściwości żrące, krochmal – przygotowany z mąki ziemniaczanej i pszennej, służący do usztywniania wypranej pościeli oraz szycht – mydło; narzędzia do prasowania: żelazko na żar, maglownica.

Pranie przebiegało w kilku etapach. Mieszkańcy Kryłowa opisują je w dokładny sposób, przywołując nazwy narzędzi i określając przebieg kolejnych działań. Pierwszą czynnością było moczenie w ługu przez odpowiedni okres, następnie przy pomocy kijanki w rzece wybijało się brud i płukało się. Aby pościel była sztywna, stosowano przygotowany wcześniej krochmal z mąki, a uprane i wysuszone rzeczy maglowało się lub prasowało.

W wypowiedziach mieszkańców wsi obraz pracy sytuowany jest na tle codziennej rzeczywistości, w najbliższym otoczeniu, odnosi się do konkretnych czynności i narzędzi, które służą jej wykonaniu. Pojęcie pracy kształtowane jest przez pryzmat własnych doświadczeń i zachowań. Rozumiane jest jako wysiłek fizyczny, kojarzy się z działalnością fizyczną, z uzyskaniem konkretnych materialnych wytworów.

Istotną rolę w opisie zajęć, nie tylko tych domowych, ale pracy w ogóle, pełni słownictwo. Służy ono temu, aby można było w codziennych sytuacjach komunikować się bez przeszkód. Na słownictwo dotyczące pracy składają się nazwy narzędzi i ich części, zarówno tych, które wyszły już z użycia, jak i współcześnie jeszcze spotykanych oraz nazwy wykonywanych czynności. Przestrzeń wsi jest o tyle charakterystyczna, że wielu jej mieszkańców posługuje się gwarą, bardzo częste jest zatem używanie kilku nazw na określenie jednego elementu rzeczywistości. Czasami nazwy te funkcjonują na równych prawach i trudno jest ustalić, która jest używana częściej, która rzadziej, chyba że zaznaczają to sami informatorzy.

Wiele z przywołanych nazw, które pojawiły się w poszczególnych kręgach tematycznych, nie funkcjonuje już dzisiaj czynnie w języku, ponieważ nie ma takiej konieczności, gdyż przedmioty, których dotyczyły nie są obecne w codziennym życiu mieszkańców wsi.

Zmienia się świat, zmieniają się także warunki pracy, dlatego tak bardzo widoczna w wypowiedziach respondentów jest opozycja przeszłość – teraźniejszość. Informatorzy należą do najstarszego pokolenia mieszkańców wsi, a więc ich obserwacje przepuszczone są przez filtr doświadczeń i perspektywę czasu, co pozwala na dokładny opis wszelkich aspektów pracy.

    c. d. n.

Fragmenty pracy „Dawne zajęcia domowe w opisie mieszkańców Kryłowa” Aleksandra Wieczorek

Kryłów 2006