BURZENIE KRYŁOWSKICH
CERKWI
Burzenie cerkwii w Kryłowie
( 1938 r.)
|
Świadectwo barbarzyńskiego burzenia cerkwii
odnajdujemy w "Przeglądzie Prawosławnym Numer
12 (246) grudzień 2005):
"(...)Pani
Stefania z Hrubieszowa opowiada o zdarzeniu związanym z cerk-wią w
Kryłowie. Po jej rozebraniu jednemu z mieszkańców trafiło
się rozbiórkowe drewno z części ołtarzowej - podłoga z
fragmentami podstawy ikonostasu, ściany zaprestolne , legary itd. Tylko
że gdy nadeszła Wielkanoc i rozdzwoniły się dzwony w okolicznych
cerkwiach, siedzący przy kuchni gospodarz usłyszał paschalne śpiewy.
Dźwięki te dobiegały tym wyraźniej, im mocniej przyłożyło się ucho do
ściany.
Przez kolejne dwa lata gospodarz bał się komukolwiek przyznać do tego
zjawiska. Ale za trzecim razem jego żona zawołała sąsiadkę i w poranek
paschalny wszyscy usłyszeli świąteczne napiewy . Ludzie wyprowadzili
się z domu, przychodzili tam tylko pomodlić się i posłuchać
chóralnych śpiewów Święta Świąt.
Jej nowo poznana znajoma, z którą raczymy się wojskową
grochówką w cieniu hrubieszowskiej świątyni, zaznacza, że w
Kryłowie wszystko spłonęło, z cerkwi i popówki nic nie
zostało: - Tylko jak jesienią zaszumią drzewa, tak jakoś straszno. A
jak pierwszy śnieg pada, to w tym miejscu, gdzie prestoły stojali,
jakby serweteczki i ruczniczki dziergane poukładał z
płatków. I pusto w duszy, jakby serce wyrwał... A batiuszkę
Borowika to pamiętam, w Grodysławicach służył.(...)"
(cyt. z"Przeglądu Prawosławnego źr.
http://www.pporthodoxia.com.pl/artykul.php?id=1050)
Kolejne świadectwo znaleźć można też w polskiej
gazecie "Wiadomości Londyńskie" z dn. 27 maja 1962 r. (Anglia). Jest to
świadectwo polskiego szlachcica Eustachego Świeżawskiego herbu Paprzyc
ze wsi Hołubie gm. Kryłów. Jego córka, Izabel Płatek ze
Świeżawskich, pisze: "Miałam wtedy 6 lat, ale słyszę do dziś
trzask krokwi i pamiętam obraz haków i lin rozrywających
dach".
Hrabia Świeżawski z gorzką ironią konstatuje, że premier
ówczesnej Polski uważał, że trzeba walić cerkwie "...abyśmy
już wkrótce mogli być silni, zwarci, gotowi. Aby
móc nie dać nikomu ani guzika". W tym wspomnieniu
p. Świeżanowski pisze, że na Chełmszczyźnie rozwalono 400 cerkwi... (
właściwie zburzono ich ok 130 - chyba, że wliczałby akcje w latach
1918-1938)...
W okresie II Wojny Światowej cerkiew została częściowo odbudowana, po wojnie służyła jako dom ludowy, następnie została rozebrana.
Nowa cerkwa na misce zburenoji
Posłuchać można wywiadu w Prawosławnym Radiu Internetowym: "Kryłów i Prehoryłe widziane z drugiej strony Bugu"
|
|
|
Poszukując świadków nieistniejących już cerkwi na Lubelszczyźnie dotarliśmy do ukraińskiej wioski Krecziw(pol.Krzeczów). Jak się okazało są tam jeszcze osoby pamiętające, leżące po polskiej stronie Bugu, prawosławne świątynie w Kryłowie i Prehoryłem. Ukrainka - Oksenia Oleszczuk i Polka - Janina Turczyło były świadkami wielu bolesnych wydarzeń z lat 30 i 40. Wspominają też ciężką sytuację cerkwi na terenach nadbużańskich po drugiej wojnie światowej. |
__________________________________________________________________________________
Burzenie XIX - wiecznej
cerkwii w Prehoryłem
(8 czerwca 1938 r.)
W roku 1940 wydano książkę: B. Żukiw, "Nyszczennja
cerkow na Chołmszczyni w 1938 r.", Krakiw 1940 s. 30.
Na str. 16 czytamy o cerkwi w Prehoryłem:
"W s. Pryhoriłe rozwaleno cerkwu 8 czerwnja. W cij starowynnij
cerkwi znachodywsja czudodijnyj obraz Bożoji Materi, szczo joho
sznuwały nie til'ky prawosławni, ale i katołyky. Po cim złoczyni
widbułosja pered bahatoma swidkamy try jawlennja: 1. Bożoji Materi, 2.
Chresta, i 3. Rozipjatoho Chrysta.
Toho ż dnja poczały wałyty cerkwu w m. Kryłowi. Wałyły kil'ka hyżniw,
pidczas c'oho mur, wpawszy, pryczawyw odnoho poljaka-robotnyka, szczo
rozbywajuczy swjatynju nasmichawsja i hołosno wyspiwuwaw: "Hospody
pomyłuj, podaj Hospody" i pod."
Warto pamiętać, że w prehorylskiej cerkwi znajdowała się cudami słynąca Ikona Matki Bożej Prehorylskiej, która po zniszczeniu świątyni w Prehoryłem przeniesiona została do Szychowic, po odbudowaniu cerkwi w Prehoryłem możliwe, że wróciła do Prehoryłego... Niestety jej dalszy los nie jest nam znany...